piątek, 22 października 2010

Pierwszy dzień szkoły

- Szybcieej,spoźnimy sie na pierwszą lekcje w pierwszy dzień szkoły ..
- No przeciez idę,
- Coś nie tak ?
- Wszystko w poządku dlaczego pytasz ?
- jesteś cholernie rozkojarzona..
- wydaje Ci się .
-Aa nie mgę w to uwierzyć
- Niby w co ? - spojrzałam ironicznie
- Po Wakacjach,i dwóch miesiacach wyczekiwania znów spotkam Justina - piszczała z podniety.
- yy Ogranij się - szturchnełam ją.
- Mówisz tak bo mi zazdrościsz,ze na mnie spojrzy - wytkeła jezyk i zaczeła sie przechwalać.
- no pewne a jutro podjedzie do Ciebie z bukietem kiwatwó i wyzna Ci miłosć..- zaśmiałąm sie.
- Mówisz tak bo zazdrośszi..
- Mowie tak bo jestem jedyną w tej szkol któa za nim nie piszczy i widze co sie dzieje!!
Ronnie zamilkła.Doszłyśmy do szkoły pech? byc moze szczęscie chciało ze w korytarzu stał Justin..Ronie jak zwykle nie mogła opanować emocji podbiegła do niego i zaczeła rozmawiaać tylko nie była to chyba z byt przyjemna rozmowa.
By Ronie and Justin :
- Czeeeść
J: Cześć ?
R : Co słychać jak po wakacjach ?
J : dobrze ? - spojrzałem na nia ironicznie nie wiem czego chciała jednak uśmiechałem się ..
R : Zjemy dziś razem lunch ?
J :Raczeej niee..- zamknąłem szawke i ruszyłęm w strone klasy.
R : Alee Juuustin - podbiegła do mnie.
J : słuchaj? nie wiem czego ty o demnie chcesz co sobie wyobrażasz od roku to samo,za kazdym razem kiedy ci odmawiam ty znów sie pojawiasz Ronnie błagam daj mi spokój.Nigy po miedzy nami niczego nie bd wybacz. - odeszłem mocnym krokiem.
obróciłem sie za siebie widzialem jak stała wryta na środku korytarza niczym przeszkoda - kazdy ją omijał a jej oczy wciaz wpatrywały sie we mnie. Kurde tob ło trude ale ja nie potrafiłem inaczej.nie chialem jej oszukiwać.
By : Jesssica.
- Ronnie? Co sie dzieje? - podeszłam, dlaczrgo płaczesz ?
- Ty!! Nie nawidzę Cie! - krzykneła po czym wybiegła ze szkoły..
- Ale rooniee..
Zmierzała ku porgu,po czymw rociła sie i dodaała : To koniec nie jesteś już moją przyjaciołką , aa i zobaczysz zemszcze się! to twoja winaa upokorzyłam sie przed Justinem zadwolona? tego chciałas? prosze bardzo udaało sie!! - odeszłaa..
- Totalnie nie wiedziałam o co jej tak na serio chodzi.wzełam książki i poszlam pod klase.Pomyślałam,że może zapytam Justina po mimo tego ze nasze relacje nie są najlepsze co sie stało..
- Sluchaj Justin wiesz co sie stało z Roniie ?
- Nie wiem o co Ci chodzi..- udawał głupaa
- Dobrze wiesz o co mi chodzi wiec nie zgywaj sie tylko mów!
By Justin :
Nie wiedziałem jak jej to powiedzieć,kurczę była taka zimna,oschła w stosunku do mnie aale była wyjątkowa bałem sie ze jak jej powiem,że krzywdziłem jejprzyjaciółke moje plany na zdobycie jej serca w tym roku szkoly szlag trafi.Mimo wszystko odważyłęm sie i powiedziełam..wszystko co zaszło miedzy mna a Ronnie.
- I to tyle  zadowoolona? 
- Niee! - miala tak groźną mine..
- Wiem, ale nie chciałem jej oszukwic no do cholery..
- spokrzała na mnie milcząc,sytułacja była mało komfortowa.
By Jessicaa :
- Rozumiem,rozumiem ale,przez tą głupotę straciłam przyjaciółkę.- oparłam sie o sicnae i wolnuyym ruchem zjechałam na podłoge zakrywajać twarz.
By Justin : - Nie wiedziałem co robic, była zrozpaczona,usiadłem przy niej choć wiem ze nie powinieniem bo nie dażyła mnie sypatią.
- Chciałbym pomóc ale nie wiem Jaakk..
By Jesiicaa :
- Ale ja wiem! odeejdź! odjedż o de mnie daj mi spokój..- nie mogłam pohamować emocji nie mogłam dać sobie z tym rdy,że przez taką głupote straciłam jednyą bliską mi osobe którra zawsze mnie wsperała nikog wiecej nie miałąmw  tej skzoel po za Ronnie.Bałam się,że znów zacznnie sie terroryzowanie mnie - przez to ze nie byłam Bogata i miałam chorą mame- Zawsze byłam ta gorsza i mało lubiana.Ronie pomagała mi prez to przejść a teraz gdy jej abraknie co będzie? - rozpaczłaamm.
Po Lekcjaaach.
Wyszłam wolny krokieem z klasy, schowałam ksiazki do szafki i ruszyłam w strone domu.założyłam slłuchawki i włączyłam ulubioną muzykę.I wciąz zastanwaiałm sie nad tym co teraz będzie? jak ja sobie poradze? ...Po drodze postanowiłamw stąpić do Ronnie i spiróbować z nia porozmawiać Podeszłąm do drzwi zapukałam.
- Ronnie otwórz proszę wiem,że tam jesteś.!! - waliłam z wiekszą siłą.jednak na nic, zrezygnowałam i wróciłam do domu.
Kolejny Dzień W szkole.
Siedziałam -pod klasą jak zwykle słucham muzyki i czytałam ksiązke.Nagle na demną staneła Roonie..
Roonie!! - uśmiechnełam się,słcuhaj byłam wczoraj,dlaczego nie otwierałaś wiedziałam,że nie potrafimy sie na siebie gniwać - rozłożyłąm ręce na gest przytulenia.- Ona stała wryta z założonymi na piersiach rękami.
- Zapomniałaś,że mowiłam ze to koniec, daruj sobie ten uśmieszek! zniszczę Cie jeszcze.zobaczyz!
- Aleee ? oo co ci chodzi ?-
- Jeszcze sie pytasz ? - myślisz,ze niw edziałam jak Justin płaszył sie wcozraj przed Tobą? jak znim rozmawiałaś?wykorzytsujesz sytuacje i chcesz go zdbyc? nie uda Ci sie tak łatwo! ja nadal będe o niego walczyć - doeszła..
- Cholera! - krzyknełam - Co ona sobie ubzdurała?,że niby Justin i Ja ? - pokręciłam głową..mhm Justin i Ja? - uniosłam brew.Nie chalam być postzregana jak szarą mysz którąnie byłam.Dlatego chciałam sie również odegraać za to ze popimi tylku próśb Ronie wciaz mnie igeonuje. Wpadłam na genialny pomysł ..- zabrałam torbe i wroliłam do czytania ksiazki - przechadzałąm sie szkolnym korytarzeem nagle poczuła jak kiązka osuwa mi sie rąk.
- Auaaa - patrz jak chodzisz...- uniosłam wzrok ku górze.to był Justin.-usmiechał się i podał mi ręke.
By Justin :
- Nic Ci je jest ? - zapytałem nieodrywajac od niej wzroku i wciąż trzymająć jej ręke.
by Jessika :
- Nie nie wszystko okei - zaśmiałam sie..możesz mnie puścić ?
- Ah no jaasnee - zmieszał sie,i puscił moją dłooń.
By Justin - Uwielbialem jej naturalność była inna niż wszystkie,nie przejmowała sie ty jak wygląda i głupiimi docinkami była cudowna Zawsze chiałem ją poznać blżej. pomyślalem ze to swietna sytuacja ..
- Czym wracasz do domu po lekcjach ?
- Na nogach ? - uśmiechneła się.
- aa mogę dotrzymać Ci towarzystwaa ?
- Przeciez mieszkasz w przeciwym kierudnku ? - zmarszczyła nos.
Pomyśłaem,że zybko trzeba znaleśc uspierawidliwienie wiec palnołem od taak :
- Ale ide jeszcze doo,doooo..
- dooo ?- żasmiała sie ..
- skaypakru.
- Aha rozumiem - przytaknełaaa
By Jesscia :
Był słoodki, pomyślalam ze to świetna sytułacja zeby pokazać wszystkim,że nie jestem taką za jaka mnie uważąja.
- To co jesteśmy umowieni ? - spojrzałam na niego.
- Super, będe czekał przy wjescu - uśmiecnął sie i poleciał na leeekecje.
Po lekcjaaach :
By Jess : podzeszłam do niego.
_ jestem,przeprszam ,że tak długo ale byłam w biblotece po pare nowych ksiazeek.
- dużo cztasz?
- czasaaami na zabicie nudy - uśmiechnełam siee.
- może ppomoge ci nieść ?
- aa skoro nalegasz - oddalam mu ksiązki.
szliśmy obok siebie w stone mojego domu.i Jaak zwykle musiałam wysłuchiać zaczepek innych uczniów wracajacych ze skoły.
- uuuuuuuu Bieeeberrr z kim ty sie zadajeeesz?, Dnooo!, i inee tego typu głupie zaczepki.
- Nie przejmuj sie nimi - poweddzial uśmiechjąc sie do mnie.
- Jednka, ja nie mogłam tego wytrzymać, czułam sie dziiwniee tym bardzej,że szłam z najlepszym kolsiem z naszej szkoły .
- słcuhaj Ja, ja ie moge. przeprasza - pobiegłam do domu..
By Justin :
- Ale Jeeesciiicaaa- zawołałałem- trzymajac jej książki w ręku,Chciałem jej pomóc poradzić sobie z tymi brutalami ale ona nie dała sobie pomć nie chciałaaa.Wrcciłem wiec do domu z jej skiązkami z nadzieją,że po nie przyjdzie i będe mógł z nią porozmawiać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz